ZAGŁADA LUDNOŚCI ŻYDOWSKIEJ
W SIEMIATYCZACH

Siemiatycze to obecnie 12-tysięczne miasteczko na południu Białostocczyzny. Pierwsi Żydzi osiedlili się w Siemiatyczach w 1582 roku. Odtąd, przez następne 350 lat, odgrywali znaczną rolę w życiu społecznym, gospodarczym i kulturalnym miasteczka. W 1939 roku zamieszkiwało w Siemiatyczach 4303 Żydów (52,9%), co oznacza, że co drugi siemiatyczanin był Żydem. W tym też roku rozpoczęło się stopniowe unicestwianie tego narodu, zakończone totalną zagładą w listopadzie 1942 r.

Siemiatycze znalazły się pod okupacją niemiecką 11 września 1939 roku. Przez następne 12 dni, do momentu zajęcia miasta przez Armię Czerwoną, Żydzi poznali przedsmak terroru niemieckiego. 12 września Niemcy powołali przedstawicielstwo mieszkańców, w którym ludność żydowską reprezentowali: rabin Chaim Baruch Gerstein, Zundl Monczer i Jankiel Rubin. Już pierwsze zebranie tego komitetu, zwołane w bóżnicy, miało niezwykle dramatyczny przebieg. W tym też czasie, podczas najścia Niemców na bóżnicę na ul. Drohiczyńskiej, Niemcy zastrzelili Josela Turnera.

Represje antyżydowskie nie ustały po zajęciu miasteczka przez Rosjan. Nowe władze skrępowały ekonomiczną działalność Żydów przez wysokie podatki, deportowały także wielu żydowskich przedsiębiorców i kupców. Zamarło życie społeczne i funkcjonowanie oświaty. Były nawet próby zawładnięcia bóżnicą i przekształcenia jej w magazyn, udaremnione zdecydowaną postawą Żydów.

Druga okupacja niemiecka zaczęła się w Siemiatyczach 23.VI.1941 roku. Pierwszą jej ofiarą był Jankiel Djum, który zginął już podczas bombardowania miasta. Tego samego dnia, 23 czerwca, Niemcy rozstrzelali w pobliskiej wsi Wiercień 13-osobową rodzinę Jankiela Tykockiego, fotografa z Siemiatycz.

Wkraczające w ślad za Wehrmachtem grupy operacyjne organizowały pogromy Żydów, posługując się miejscowymi elementami chuligańskimi. 29 czerwca Żydów spędzono na siemiatycki rynek, gdzie odbyła się publiczna egzekucja 7 mężczyzn oskarżonych o działalność komunistyczną. Byli wśród nich Szymon Grunberg z synem, Izrael Sołoński z synem Mosze Bosz, Józef Fisz i inni. Na początku lipca przez kilka dni miejscowi chuligani plądrowali żydowskie sklepy, mieszkania, napadali i okradali Żydów. 10 lipca Niemcy zorganizowali na rynku dramatyczne widowisko, gdy kazali Żydom rozbić pomnik Lenina, a nauczycielowi szkoły żydowskiej Kogutowi wygłosić przy tym antyradziecką mowę. Doszło wtedy do ekscesów ze strony miejscowych chuliganów, wskutek czego utonął w rzece Kamionce szklarz Kusidowicz.

Po ustabilizowaniu się niemieckich władz administracyjnych, Siemiatycze, jako siedziba Amtskomisariatu, weszły w skład Kreiskomisariatu Bielsk Podlaski. Burmistrzem został Beckman, wójtem gminy Bucholz. Przy ulicy Legionowej mieściła się siedziba Schutzpolizei (komendant Herman Reszke) i żandarmerii (komendant Otto Domersdorf) 7. Około 10.VIII. Niemcy powołali spośród Żydów Judenrat, składający się z 12 osób, pod kierownictwem Izraela Rozencwajga. Poza nim w Judenracie byli: Szymon Ciepielewicz, Pesach Steiberg, Lejzor Szuster, Dawid Gruskin, Mordechaj Gruskin, Lewin Rosenzwejg, J. Kogut, Rafał Kidszblum, Dawid Winner, Kałmen Szefic. Siedzibą Judenratu był dom Cukiermana usytuowany przy rynku. W tym też czasie powołano 12-osobową Żydowską Straż Porządkową, na czele której stanął Alek Wajnberg. Do lipca 1942 r. Żydzi w Siemiatyczach zajmowali swoje domy, jednak musieli już je oznakować, podobnie jak codzienną odzież. Zabraniano im poruszania się chodnikiem, mogli chodzić tylko ulicą. Miarą tego czasu pogardy jest ogłoszenie jakie ukazało się w mieście w dniu 15.III.1942 roku podpisane przez burmistrza Beckmana. Pierwszy punkt tego ogłoszenia brzmiał: "Powitania Żydów w stosunku do Niemców z Rzeszy są zabronione".

Beckman miał osobiste "zasługi" w prześladowaniach. Np. pewnego dnia kazał grupie Żydów oczyścić publiczne ubikacje, przy zebranej gawiedzi. Innym razem wypędził grupę Żydów na rynek, gdzie kazano im obrzucać się wzajemnie kamieniami.

Judenrat, na rozkaz władz niemieckich, organizował ludzi do pracy. Żydzi pracowali w warsztatach krawieckich, szewskich, w majątku w Czartajewie, oraz przy odgruzowaniu i uprzątaniu miasta. Wtedy to jeden z Niemców utrwalił na fotografii pracę Żydów przy zbombardowanym Ratuszu, którą to fotografię przechował miejscowy fotograf Antoni Nowicki. Żydzi, którzy nie pracowali, mogli przebywać na ulicy tylko w godz. 12.00-14.00. W czerwcu 1942 roku zaczęły się przygotowania do utworzenia getta. Niemcy powiadomili za pośrednictwem Judenratu, że dadzą średnio ok. 90 cm2 na osobę i choć Żydzi interweniowali w sprawie zwiększenia powierzchni, ich próby zostały zignorowane. Od l sierpnia teren getta ogrodzono i zaczęto zaludniać. Getto zlokalizowano w dzielnicy Zamoście w rejonie ulic Koszarowej, Wysokiej, Górnej i Słowiczyńskiej. W ogrodzeniu z drutu kolczastego pozostawiono kilka przejść. Ludność polską, zamieszkującą domy w obrębie getta, wysiedlono do mieszkań żydowskich w mieście. Stłoczono tam nie tylko Żydów siemiatyckich, lecz także zwiezionych z Drohiczyna, Mielnika, Nurzca, Grodziska, ze wsi Siemiony i innych okolicznych wsi. Obszar getta był niewielki w stosunku do liczby osób, stąd zagęszczenie było ogromne. Jedna z mieszkanek ul. Górnej wspomina: "w naszym domu, posiadającym kuchnię i pokój, stały piętrowe prycze, a na każdej spało po kilka osób". Ponieważ w getcie brakowało budynków, Żydzi mieszkali w szałasach i ziemiankach koło cmentarza. Dopóki getto było otwarte, z wyżywieniem nie było problemów, a chleb dowożono z żydowskiej piekarni z miasta. Dokuczały natomiast codzienne represje. Któregoś dnia zebrano mężczyzn na placu gettowym, pobito ich i ogolono brody. Niemcy zmusili fryzjera Szymchę, aby ogolił brodę rabinowi.

W takiej sytuacji getto egzystowało 3 miesiące. 2 listopada 1942 roku (niedziela) przybył do getta znany sadysta, żandarm Rudolf, i powiedział, że niedługo będzie już koniec z Żydami. Przewodniczący Judenratu Rozencwajg starał się o wiadomości na ten temat. Dwaj przekupieni Niemcy przyznali, że nastąpi likwidacja getta. Na wieść o tym planie następnego dnia, 3 listopada, doszło do buntu. Wielu Żydów próbowało sforsować druty i uciec. Ponieważ getto było obstawione przez wzmocnione siły żandarmerii, Schutzpolizei oraz posiłki z Bielska Podlaskiego, niewielu tylko Żydom udało się wymknąć. Zginęło wtedy kilkaset osób. Jednak, jak podaje świadek, około 300 Żydom udało się wymknąć poza getto. Niemcy zmienili skład Judenratu, na czele stanął teraz Meir Szereszewski. Wzmocnili także obstawę. Na trzeci dzień po zablokowaniu getta sformowano pierwszy transport z 2456 ludzi. Część z nich wieźli na furmankach polscy chłopi wezwani w tym celu przez żandarmerię, a większość szła pieszo pod eskortę. W drodze wielu zastrzelono, choć niewielu podejmowało próby ucieczki.

Po pierwszym wysiedleniu, dalszy los Żydów był już jasny. Zaplanowano więc podpalenie getta, aby zorganizować samoobronę. W tym celu wyposażono w pieniądze i wysłano za druty Szlomę Płotnickiego, aby tam zakupił i zorganizował dostarczenie broni do getta. Płotnicki wprawdzie zakupił broń od oddziału leśnego we wsi Grodzisk, jednak wskutek przyśpieszenia kolejnych deportacji, plan ten nie doczekał się realizacji. Codziennie wysyłano kolejne grupy, a Żydzi już sami chcieli znaleźć się w transporcie, gdyż - jak wspomina świadek - nie mieli już sił cierpieć. Policja przeszukiwała domy i piwnice na terenie getta. Wielu Żydów odnaleziono w podziemiach fabryki Maliniaka. W ostatnim transporcie wywieziono z getta wszystkich członków Judenratu i policję żydowską. Ponieważ nie było akurat podstawionego pociągu, samochody wypełnione ludźmi stały cały dzień na dworcu. W nocy ostatni transport śmierci odszedł do Treblinki.

Niektórzy Żydzi próbowali wyskakiwać z pociągu. Jedenastu z nich szczęśliwie wyskoczyło i odszukali się, byli to: Abram Wallach, Irwing Morer, Izrael Krawiec, Hersz Resznik, Ryfka Gruskin, Maks Gruskin, Kałmen Goldwasser, Lejzor Resznik, Myts Tronowski i jego żona Sonia. Pozostał do końca ze swymi dziećmi nauczyciel, J. Kogut, śpiewając w drodze pieśni żydowskie. W tych tragicznych dniach, zachował się on niczym inny wychowawca dzieci, sławny Janusz Korczak. W Siemiatyczach tymczasem rozpoczęto wywożenie mienia pożydowskiego do magazynów i na sprzedaż do szkoły żydowskiej na ul. Drohiczyńskiej. Na teren getta nocą przychodzili szabrownicy z miasta. Wtedy to Niemcy zastrzelili Czesława Dolińskiego z Siemiatycz oraz Paraskiewę Sawczuk i Marię Fiszer z Bacik.

Żydzi, którzy uciekli z getta lub z transportu do Treblinki, ukrywali się w okolicy. Młodzi mężczyźni utworzyli oddział zbrojny, pod dowództwem Herszla Szebesa, który chronił większe grupy ukrywających się Żydów i wymierzał sprawiedliwość okolicznym chłopom, którzy po wyciągnięciu kosztowności wydawali Żydów Niemcom. Przy pomocy Polaka, Jana Maćkowiaka, oddział zakupił i uzbroił się w kilka sztuk broni palnej. Wkrótce zaczął aktywną działalność w okolicy i przeprowadził akcje przeciw chłopom we wsiach Lachówka, Skiwy, Narojki, Malinowo. Szerokim echem odbiło się w okolicy zabójstwo dokonane 4.III.1944 roku w Czartajewie na 9-osobowej rodzinie Wilińskich i Siemieniuków. Wskutek aktywnej działalności grupy Herszla Szebesa, doszło nieuchronnie do zatargów z miejscowymi oddziałami leśnymi, AK lub NSZ. W lesie Brzezińskiego k. Grodziska doszło do potyczki między nimi.

Ale też wielu Żydów i wiele rodzin żydowskich zawdzięcza swoje ocalenie Polakom, którzy narażali dla nich swoje życie. Np. we wsi Morze Bronisława Kryńska ze swym mężem ukrywali 18-osobową grupę Żydów, a 15 spośród nich przeżyło okupację. We wsi Krynki Sobole, Stanisława Kryńska ukrywała w czasie okupacji 6-osobową grupę Żydów z Siemiatycz i okolicy. Kilka rodzin w okolicy zostało rozstrzelanych za ukrywanie Żydów, np. rodzina Dawidziuków z Dołubowa.

Siemiatycze zostały wyzwolone 22.VII.1944 roku. Wkrótce zaczęli wychodzić z lasów, bunkrów i innych kryjówek ocaleni Żydzi. Zbierali się w Siemiatyczach i osiedlali się w większych grupach w kilku domach. Nie nastał jednak dla nich czas spokoju. Oddział Herszla Szebesa, zaopatrzony w broń przez radziecką komendanturę, zaczął wyrównywać rachunki krzywd w okolicy. Np. w nocy 8 9.I.1945 roku zabito w dramatycznych okolicznościach rodziny: Bojarów i Maksymiuków we wsi Maćkowice. Natomiast nocą przychodziły do miasta różne zbrojne grupy i niepokoiły Żydów. W nocy 4 5.I.1945 roku dokonano napadu rabunkowego na mieszkanie młynarza Beni Lwa na ul. Łojki, który został zabity. W podobnych okolicznościach zginął Arie Bluestein. 10 stycznia znów zabito 3 Żydów.

W dniu 6.IV.1945 roku, gdy wojsko wyszło z miasta, dokonano napadu zbrojnego na dom żydowski Judy Blumberga, (tzw. mechaniczną piekarnię) przy ul. Berka Joselewicza, w którym mieszkało 28 Żydów. Walka trwała kilka godzin, przerwana została dopiero, gdy powróciło wojsko.

W tej sytuacji pozostali Żydzi zdecydowali się opuścić miasto. Naoczny świadek naliczył 107 osób dorosłych i dzieci, którzy załadowali się na ciężarówkę i odjechali w kierunku Bielska Podlaskiego.. Stamtąd wyjechali do Palestyny, USA i innych państw. W tak tragicznych okolicznościach znikła z Siemiatycz ponad połowa mieszkańców, którzy przez prawie cztery wieki byli nieodłącznym elementem miejscowego krajobrazu. Przed wojną zdecydowanie nadawali ton i rytm życia miastu, natomiast dzisiaj większość mieszkańców nie wie o nich nic. Jednak gdy w 1982 roku splotły się w tragiczny sposób dwie rocznice: 400-lecie osiedlenia się Żydów w Siemiatyczach i 40-lecie ich w tym mieście zagłady nie zapomnieliśmy o nich.

Powyższe opracowanie autorstwa nieżyjącego już Mirosława Leszczaka zamieszczamy dzięki uprzejmości p. Ewy Krasnodębskiej-Chołuj z Biblioteki Pedagogicznej w Siemiatyczach oraz p. Tomasza Kassiana.

powrót do strony głównej