ZARYS HISTORII TORUŃSKIEJ MNIEJSZOŚCI ŻYDOWSKIEJ
Maciej Kołyszko
Toruń stał się miastem jednonarodowościowym dopiero po zakończeniu drugiej wojny światowej. Wcześniej zamieszkiwali tu Niemcy, Holendrzy, Szwajcarzy, Austriacy i Czesi. W XII wieku do miasta przybyli pierwsi kupcy żydowscy. Stanowili oni niewątpliwie "egzotyczny" element społeczeństwa toruńskiego, dlatego też proponuję bliżej przyjrzeć się historii tej społeczności.

Oficjalnie przed 1793 rokiem w Toruniu nie przebywali mieszkańcy wyznania mojżeszowego. Nie byli oni tolerowani w miastach hanzeatyckich i na całym terytorium państwa krzyżackiego. Zakaz pobytu osób narodowości żydowskiej potwierdził król Kazimierz Jagiellończyk, który w 1454 roku, kiedy Prusy przyłączone już zostały do Polski zarządził, że "żaden Szkot albo Żyd nie ma korzystać z miasta". Kazimierz Jagiellończyk zniósł ponadto przywilej dla Żydów, który wydany został przez księcia Bolesława Pobożnego w 1264 roku. Do połowy dziewiętnastego wieku przestrzegano w Toruniu artykułów wetowych z 1621 roku, rozdział 7 oraz dekretu króla Jana Kazimierza z 1668 roku.

Ewenementem jest niewątpliwie fakt, że po drugim pokoju toruńskim z 1466r. dalej nie mieli oni prawa zamieszkiwania w dzielnicy pruskiej, podczas gdy w pozostałych dzielnicach polskich posiadali już oni prawo osiedlania się i prowadzenia handlu. Jednak kupcy żydowscy, wbrew wszelkim zakazom, przybywali do Torunia biorąc udział w organizowanych w mieście jarmarkach. W 1598 roku ukazało się nawet zarządzenie zabraniające Żydom rozkładania na jarmarkach swoich towarów, jednak w tym czasie zaobserwowano, że Żydzi w nich uczestniczyli i zostawali wy mieście na czas ich trwania. W osiemnastym wieku osoby pochodzenia żydowskiego nie posiadały prawa do stałego osiedlania się w mieście, mimo to zaobserwowano takie procesy. Ponadto w osiemnastym wieku Toruń przeżywał kryzys gospodarczy. Obecność Żydów na terenie miasta nie była mile widziana przez miejscowych rzemieślników i drobnych kupców. Żydzi stanowili dla nich niewątpliwie konkurencję, handlowali przeważnie gotowymi wyrobami, jak na przykład futrzane czapki. Toteż w wielu przypadkach zostawali wydalani przez toruńskich kupców z miasta. Nie stanowili oni zbyt licznej społeczności, ale istnieją przypuszczenia, że posiadali swój dom modlitwy. Ówczesna mniejszość żydowska podlegała władzy burmistrza - burgrabiego.

W 1750 roku król pruski Fryderyk II Wielki wydał korzystny dla ludności żydowskiej przywilej, który jednak nie objął terenu naszego miasta. Toteż próby osiedlenia się w mieście większej liczby Żydów obserwowano dopiero po drugim rozbiorze Polski w I793r. Dopiero rozkaz gabinetowy z dnia 2IV 1802 roku legalizował pobyt dotychczas osiadłych w Toruniu Żydów.

Odrębność kulturowa ludności żydowskiej narzucała oczywiście odmienną obyczajowość ceremoniałów pogrzebowych. Z przekazów źródłowych wynika, że cmentarz żydowski w Toruniu istnieć już musiał w 1723 roku, aczkolwiek trudno jest precyzyjnie ustalić czas jego założenia. Podobnie wiele trudności sprawia ustalenie dokładnej jego lokalizacji. Według najbardziej prawdopodobnej hipotezy, znajdował się on w miejscu dziewiętnastowiecznej nekropolii.

W 1793 roku w Toruniu mieszkało tylko trzech Żydów - nauczyciel, rzeźnik koszerny i kucharz koszerny, prawdopodobnie ze swoimi rodzinami. Po drugim rozbiorze z 1793 roku, kiedy Toruń znajdował się w granicach państwa pruskiego, liczba Żydów powiększyła się. Taki sam proces miał miejsce, kiedy utworzono Księstwo Warszawskie (1807-1815). W 1808 roku Żydzi zobowiązani zostali do przyjęcia nazwisk.

W 1815 miasto ponownie wcielone zostało do Prus. Ludność żydowska stanowiła już wtedy prawie 3,8 procent mieszkańców miasta, ich liczebność wzrosła do 257. Sfera zainteresowań ludności żydowskiej obejmowała przede wszystkim handel i przemysł. Nadal znajdowali się oni jednak w bardzo trudnej sytuacji prawnej. Ówczesne ustawodawstwo nie umożliwiało im nabycia praw miejskich, kupna nieruchomości na swoje nazwisko, nie mieli oni wreszcie prawa umożliwiającego swobodne osiedlanie się w mieście. Poza tym warto wspomnieć, że bez uzyskania odpowiedniej zgody nie mogli oni wykonywać zawodu.

Prawdopodobnie obostrzenia prawne przyczyniały się do tak niewielkiej liczebności mniejszości żydowskiej w Toruniu, w pierwszych latach jej istnienia, dopiero w latach 1812-1849 wzrosła ona ponad trzykrotnie.

Żydzi przybywali do naszego miasta przeważnie z Inowrocławia, Leszna (stąd najliczniej, bo według listy ludności z 1839 roku aż dziewiętnaście osób), Podgórza i Fordonu, także z całej ziemi chełmińskiej, Pomorza Gdańskiego, Kujaw i Wielkopolski (Poznań, Gniezno, Międzyrzecz). Wielu z nich przybyło z pobliskich miasteczek i miast (z Bydgoszczy, Nieszawy, Świecia, Brodnicy, Lubawy, Wąbrzeźna).

Ludność żydowska nie należała do zamożnych mieszkańców. Przyczyniała się do tego trudna sytuacja gospodarcza Torunia w pierwszej połowie dziewiętnastego wieku, spowodowana peryferyjnym położeniem miasta. Społeczność żydowska przeżywała podobne kłopoty i napotykała na te same trudności, jak pozostali mieszkańcy. Spośród pięćdziesięciu sześciu rodzin żydowskich żyjących w Toruniu, tylko pięć z nich można było uznać za średniozamożnych obywateli. Statystyki wymieniają tu bankierów - Meyera Gurmanna, Dawida Meyera, Dawida Kaufmana i kupców: Moryca Meyera i Juliusza Goldschmida.

Żydzi obciążeni byli licznymi podatkami, co także niekorzystnie wpływało na ich sytuację finansową. Wiadomo, że płacili oni podatek rekrucki i komunalny (rocznie 650 talarów na rzecz państwa i miasta), a dodatkowo łożyli na utrzymanie swojej szkoły, synagogi, a także na pomoc ubogim. Społeczność żydowska podzielona została na cztery klasy, pod względem wysokości stawki podatku na rzecz gminy. Członkowie gminy pierwszej klasy wpłacali dwanaście talarów, a ostatniej, czwartej klasy po jednym talarze i sześć groszy rocznie.

Zachowały się także analizy struktury zawodowej mniejszości żydowskiej. Na podkreślenie zasługuje fakt, że ówczesne prawo zezwalało na wykonywanie zawodu tylko głowie rodziny, co spowodowało, że Żydzi uchodzili za najmniejszą grupę czynną zawodowo (w stosunku do Polaków i Niemców). W roku 1825 w Toruniu pracowało tylko osiemdziesiąt osiem osób, co stanowiło zaledwie 28,3 procent. Zaś z kapitału pieniężnego utrzymywało się siedem osób, które stanowiły 2,2 procent społeczeństwa żydowskiego.

Niewiele nowego wnoszą dane o wykonywanych zawodach. Oczywiście specyfiką tej grupy etnicznej był handel, w 1825 roku trudniło się nim czterdzieści osób, w 1839 dwadzieścia sześć osób. Duży odsetek ludności żydowskiej pracował w przemyśle. Aż dwudziestu czterech Żydów było pracownikami najemnymi, także niektórzy Żydzi trudnili się lichwą, spedycją i arendą.

Niektórzy zaznaczają, że handel, którym zajmowali się Żydzi obejmował przedmioty pośledniego gatunku, często niskiej jakości. Znaczna część trudniła się drobnym handlem. Od 1818 roku prowadzono starania u miejscowych władz o udostępnienie miejsca, na którym powstać by mogła synagoga. Zdecydowano się na wynajęcie pomieszczeń na Nowym Mieście.

W 1822 roku gmina żydowska wynajęła od cieśli Caro kamienicę przy ul. Prostej (parcela 126), ale wkrótce okazało się, że jest to za mały lokal dla szybko rozwijającej się wówczas wspólnoty. Gmina nadal nie uzyskiwała zgody na kupno proponowanej działki budowlanej, toteż wydzierżawiono kamienicę przy ulicy Wysokiej 16 na Nowym Mieście. Kamienica ta jest obecnie siedzibą Towarzystwa Naukowego. Zachował się regulamin tej świątyni, z roku 1828, który regulował między innymi sprawę utrzymania świątyni. Koszty dzierżawy, sześćdziesiąt talarów rocznie, mieli pokrywać wierni, wnosząc opłatę za wynajem ławek.

W gminie żydowskiej miały miejsce spory między grupą ortodoksyjną a dążącymi do zreformowania synagogi Żydami. W 1825 roku doszło do sprzeczki między starszymi gminy a rodziną Kalischerów, którzy nie chcieli uznać nowego rabina Hermana Siemona. Kalischerów poparła część wiernych, około dwudziestu osób zdecydowało się na udział w zgromadzeniach i nabożeństwach w ich domu, przy ulicy Szerokiej8. Odejście części wyznawców spowodowało znaczne zubożenie gminy. Spór rozwiązały władze miasta Torunia, wydając stosowne rozporządzenie zakazujące Kalischerom organizowania zebrań w ich domu.

W 1841 roku toruńska gmina żydowska kontynuowała podjęte już przed ponad dwudziestoma laty starania o znalezienie nowego lokum, kupno działki, na której stanąć by miała świątynia odpowiadająca wymogom względnie licznej już gminy. Swoje zainteresowanie skierowali Żydzi na parcelę nr 411, mieszczącą się przy ulicy Szczytnej 10-12. Wystąpiły wtedy ponownie pewne trudności, ponieważ, jak wiadomo, prawo zabraniało im nabywania jakichkolwiek gruntów położonych w mieście. Ostatecznie jednak wniosek starszych gminy rozpatrzony został pozytywnie, odpowiednie zezwolenie i zgodę na wzniesienie synagogi wydały władze centralne w Berlinie, do których sprawę przekazała Rejencja Kwidzyńska, której podlegało miasto Toruń.

W społeczności żydowskiej zaczęto dostrzegać zachodzące procesy asymilacyjne. Dotyczyły one właściwie zmian o charakterze obyczajowo-kulturowym i społecznym, a spowodowane były w znacznym stopniu awansem intelektualnym i społecznym Żydów niemieckich. Żydzi toruńscy ulegali asymilacji do społeczeństwa niemieckiego, przestając tym samym różnić się od niego pod względem mowy, ubioru i obyczaju. Ich wyróżnikiem stała się tylko wyznawana religia.

Bardzo interesujące wydarzenie związane z toruńską mniejszością żydowską miało miejsce 15 1 1846 roku, kiedy to toruńscy radni wystąpili z propozycją dopuszczenia obcych Żydów do miasta. Postawili oni kilka warunków, jakie mieliby oni spełniać. Przede wszystkim Magistrat musiałby wydać specjalne zezwolenia Żydom, którzy chcieliby kupić działki budowlane o wartości wynoszącej co najmniej trzy tysiące talarów. Żydzi tacy mieliby albo już mieszkać w Toruniu, bądź też w przeszłości być osiedlonym w mieście. Poza tym, prawo stałego osiedlania się w Toruniu posiadaliby tacy Żydzi, których majątek wynosi przynajmniej pięć tysięcy talarów oraz trzy tysiące talarów na zakup parceli. W ostateczności rozważany wniosek został uznany przez Magistrat za niezgodny z ówczesnym prawem i oddalony. Jednakże zdawano sobie wówczas sprawę z tego, że problem asymilacji Żydów rozstrzygany jest przez najwyższe władze państwowe najlepiej było zaczekać na ostateczne decyzje. Ministerstwo Sprawiedliwości w Berlinie nadało Żydom prawa lokalne i obywatelskie w państwie w reskrypcie z 8 II 1846 roku. Zniesiono tym samym dotychczasowe, ograniczenie ludności żydowskiej, ale Magistrat nie przyjął ministerialnego zarządzenia.

W wyniku kontrowersyjnej decyzji władz wśród mieszkańców Torunia rozgorzały dyskusje, a społeczeństwo podzieliło się na dwa stronnictwa. Odnotowano nawet uliczną demonstrację. Spór znalazł wreszcie odbicie w lokalnej prasie, a ściślej mówiąc na łamach dwóch czasopism, wydawanych pod takim samym tytułem "Thorner Wochenblatt". Jedno z nich miało charakter liberalny, wydawane było pod redakcją Gustawa Adolfa Preussa, a drugie drukowane w radzieckiej drukarni i redagowane przez Ernesta Lambecka, popierało politykę Magistratu, ale też niekiedy polemizowało z nim.

Przeciwników emancypacji Żydów najbardziej niepokoił fakt, że wpływ Żydów oznaczał będzie wzrost konkurencji, przede wszystkim dla kupców zbożowych, sukienniczych i detalicznych, a także dla bankierów i urzędników. Można też było spodziewać się wzrostu opłat za czynsze i cen żywności. Tym samym straty związane z procesem emancypacji Żydów przewyższyłyby znacznie korzyści, których upatrywano się przy ewentualnym wynajmie domów i sprzedaży placów budowlanych a także przy pracy dla budowlanych i przewoźników. Ponadto miasto otrzymywałoby dodatkowe pieniądze ze ściąganych podatków, zyskaliby też okoliczni właściciele ziemscy.

Właśnie w tym okresie zaczęto obserwować narastające nastroje antysemickie. Naświetlano negatywne cechy Żydów, rzekomo wynikające z ich natury i obyczajów. Podkreślano, że inteligencja i moralność starozakonnych to tylko pozory. Z hasłami antysemickimi starał się walczyć między innymi pastor ewangelicki Fryderyk Gessel, nawołując do ogólnej tolerancji dla wyznawców judaizmu. Jego poglądy zyskały poparcie uczonego żydowskiego Heimanna Jolowicza z Chełmna, który wzywał do zniesienia wszelkich ograniczeń dla Żydów.

W następnych latach ukazało się kilka dokumentów, które regulowały sprawę Żydów w państwie. W dniu 17 stycznia 1845 roku berlińskie władze centralne wydały zarządzenie znoszące ograniczenia w zakresie wykonywania zawodów. 25 XII 1845 roku Żydów objął obowiązek służby wojskowej. Zarządzenia te miały duże znaczenie i świadczyły o wyraźnym postępie na drodze do pełnej emancypacji Żydów. Dnia 23 VII 1847 roku ogłoszona została ustawa emancypacyjna, która zrównała Żydów w państwie pruskim w prawach i obowiązkach z chrześcijanami. Ustawa ta uchwalona została w wyniku silnego nacisku opinii publicznej i uregulowała sytuację prawną Żydów w państwie pruskim, przy jednoczesnym zachowaniu jeszcze wielu ograniczeń. Żydzi nie mogli piastować stanowisk w urzędach, łączących się z władzą sędziowską, policyjną i egzekucyjną. Poza tym dostęp do takich stanowisk jak docent prywatny, profesor nadzwyczajny, profesor zwyczajny, mieli oni tylko na kierunkach matematycznych, przyrodniczych, geograficznych i językowych. Żydzi nadal nie mogli pełnić urzędów dziekańskich, pro rektorskich i rektorskich oraz należeć do jakichkolwiek ciał stanowych.

Ustawa z 23 VII 1847 roku uznała gminę za korporację prawną i zagwarantowała jej samorząd i wolność. Na czele gminy stanął trzyosobowy zarząd oraz reprezentacja dziewięcioosobowa. W 1858 roku toruńska gmina żydowska otrzymała swój statut regulujący jej życie. Do pełnej emancypacji Żydów przyczyniły się dopiero rewolucyjne wydarzenia Wiosny Ludów. Żydzi stali się pełnoprawnymi obywatelami państwa pruskiego dopiero po uchwaleniu aktu konstytucyjnego z 5 XII 1848 roku, zrewidowanego prawnie dwa lata później, 31 I 1850 roku. Walka o zrównanie Żydów w prawie z ludnością chrześcijańską trwała pół wieku. Zakończyła się w 1847 roku na mocy ustawy wydanej przez rząd pruski, która dała Żydom przy równych obowiązkach także równe prawa obywatelskie" z ludnością chrześcijańską.

W 1847 roku, w roku uzyskania emancypacji ukończono budowę synagogi przy ulicy Szczytnej 12. Z pewnością fakt ten może świadczyć o przemianach zachodzących w postawie społeczeństwa toruńskiego wobec ludności pochodzenia żydowskiego. Uroczyste otwarcie świątyni miało miejsce w piątek 3 IX 1847 roku. W uroczystości wzięli udział przedstawiciele duchowieństwa ewangelickiego i katolickiego, członkowie rady miejskiej oraz berliński rabin Michał Jekel Sachs, autor licznych utworów poetyckich, który poświęcił nową bóżnicę. Na uroczystość otwarcia świątyni zaproszonych zostało około stu gości, ze względu na ograniczoną pojemność budynku. Przybyli także licznie mieszkańcy Torunia oraz oczywiście społeczność żydowska.

Uroczystość rozpoczęła się o godzinie dziewiątej w Ratuszu, dokąd przybyli zaproszeni goście, którzy następnie przeszli do poprzedniej synagogi na Nowym Mieście (ulica Wysoka). Większa część społeczności żydowskiej uczestniczyła w pochodzie, na którego czele, pod baldachimem przeniesiono zwoje Tory do nowej świątyni przy ulicy Szczytnej. Przed synagogą, gdzie Żydzi uroczyście wręczyli klucz syndykowi miasta, Olofowi, odbyły się liczne przemówienia z okazji otwarcia bóżnicy, które miało stać się symbolem tolerancji toruńskiego społeczeństwa oraz wyrazem harmonii koegzystencji ludności żydowskiej i chrześcijan. W synagodze odbyło się uroczyste umieszczenie Tory w szafie ołtarzowej oraz poświęcenie świątyni przez Sachsa. Oprawę uroczystości stanowiły śpiewy w języku hebrajskim i niemieckim, przy dźwiękach trąb. Odmówiono ponadto modlitwy za króla, królową, dwór królewski, władze miejskie i gminę żydowską.

Dokładne sprawozdania z uroczystości ukazały się w "Thorner Wochenblatt", który zaznacza, jak wielkie zmiany zaszły w społeczeństwie toruńskim, jak bardzo zwiększyła się tolerancja wobec Żydów, skoro nie doszło przy okazji pochodu do żadnych ekscesów, co byłoby jeszcze nie tak dawno niemożliwe. Na podkreślenie zasługuje też fakt, że ustawa z dnia 9 VII 1821 roku zakazywała chrześcijanom w Prusach udziału w żydowskich uroczystościach religijnych. Zatem przybycie torunian na uroczystość otwarcia synagogi świadczyć może o rosnącej aprobacie środowiska żydowskiego i coraz silniejszym związku ludności miejscowej z żydowską. Uważam, że należy tu jednak być ostrożnym przy wysuwaniu jakichkolwiek wniosków i pamiętać, że cześć społeczeństwa mogła zjawić się na uroczystości z czystej ciekawości, obserwując niecodzienne przecież wydarzenie.

Budynek synagogi był budowlą nowoczesną i stanowił symbol ostatnich zmian w życiu starozakonnych, doskonale odzwierciedlał wpływ racjonalizmu na żydowską teologię, który przeciwstawiał się kierunkowi talmudycznemu. Zespół budynków gminy żydowskiej przetrwał tylko do 1939 roku, zburzony został przez władze hitlerowskie na początku drugiej wojny światowej.

W dwudziestoleciu międzywojen­nym ludność żydowska zasymilowała się i zintegrowała już z toruńską społecznością niemiecką. Dnia 18 I 1918 roku odbyło się ostatnie wspólne posiedzenie niemieckiego Magistratu i Rady Miejskiej, w którym udział wzięło sześciu obywateli żydowskiego pochodzenia: Asch, Aronsohn, Feil-chenfeld, Gerson, dr Saft i dr Wolpe. Toruń miał być wkrótce przekazany ponownie polskim władzom (o czym przesądziły decyzje traktatu wersalskiego), co nastąpiło niecałe dwa lata później.

Jako że środowisko żydowskie identyfikowało się ze środowiskiem niemieckim, toteż i stosunek obu tych mniejszości do nowych władz był podobny. Podobnie Polacy traktowali Żydów jak Niemców tak więc fakt, że większość z nich opuściła Toruń razem z wycofującymi się Niemcami nie był niczym zaskakującym.

Polska władza nie chciała zgodzić się na posługiwanie się przez gminę żydowską językiem niemieckim w ofi­cjalnej korespondencji urzędowej i wymagała załączania uwierzytelnionego tłumaczenia dokumentu. Nie rozumiano też, dlaczego po przeszło pięciu latach od zmiany, a właściwie przywrócenia dawnego języka urzędowego gmina nie potrafiła przystosować się do zaistniałych zmian.

W 1923 roku Toruń zamieszkiwało już tylko około dwustu osób po­chodzenia żydowskiego, czyli zostało blisko dwadzieścia procent z dawnej społeczności żydowskiej. Znalazło to oczywiście odbicie w sytuacji finanso­wej gminy, jak wynika z ówczesnych dokumentów Ministerstwa Wyznań i Oświecenia Publicznego, toruń­ska gmina żydowska posiadała własna świątynię, szkołę czteroklasową, mieszkanie dla nauczyciela, cmen­tarz, dom starców oraz łaźnię rytualną. Ponadto dysponowała kilkoma tysiącami marek fundacji oraz "realnością" przy ulicy Szczytnej 8, którą gmina zmuszona została wynająć, w celu pozyskania dodatkowych funduszy. Coraz trudniej było bowiem utrzymać nieruchomości gminy.

Bardziej zamożni Żydzi opuścili Toruń na początku lat dwudziestych dwudziestego wieku, toruńska gmina żydowska nie była w stanie utrzymać nawet swojego rabina, przy czym należy przypomnieć, że wcześniej liczyła ona dwóch, a czasami nawet trzech nauczycieli. W ówczesnym okresie kantorem gminy był Max Moszkowski, który na co dzień zajmował się rzeźnictwem rytualnym.

Dnia 12 III 1923 roku wybrano nowy zarząd gminy, na sześcioletni okres czasu. Władzę sprawowało pięć osób: Gustaw Gerson, dr Natan Stein, Herman Jabłoński, dr Jakub Behr- adwokat przybyły do Torunia z Galicji, a głową Zarządu został lekarz - dr Herman Wolpe. Oprócz tego w zarządzie zasiadał jeden za­stępca, Manfred Kuźnicki oraz reprezentacja w jedenastoosobowym składzie. Zarząd wybierało około pięćdziesięciu uprawnionych do głosowania, czyli dorosłych członków gminy, regulujących składki.

Sytuacja finansowa gminy uległa wtedy stabilizacji, a poprawiła się, kiedy Żydzi z innych dzielnic Polski, z zaboru austriackiego i rosyjskiego zaczęli przybywać do miasta. Liczebność gminy żydowskiej stopniowo wzrastała, w 1927 roku wyniosła około 460 osób, a już dwa lata później wzrosła do 530. Mimo to stanowili oni niecały jeden procent ogó­łu mieszkańców miasta. Wspólnota stanęła przed nowymi problemami. Przybyli Żydzi znacznie różnili się od Żydów zamieszkałych w Toruniu przed 1920 rokiem. Przede wszystkim wyróżniali się oni sposobem życia i poglądami politycznymi.

Podział społeczności żydowskiej objawiał się między innymi tym, że Żydzi od lat mieszkający w Toruniu wyraźnie izolowali się od Żydów niedawno przybyłych do miasta. Żydzi "tutejsi" stanowili raczej bierną część gminy w porównaniu ze starozakonnymi żyjącymi dotąd w innych dzielnicach. Dochodziło w tym czasie do częstych sprzeczek, które dotyczyły między innymi sprawy wyboru rabina.

Po 1926 roku nasiliły się w mieście nastroje antysemickie. Trudno jest wyjaśnić dzisiaj ich przyczynę, ponieważ, jak wiadomo, społeczność żydowska w międzywojennym Toruniu nie była stosunkowo zbyt liczna. W 1920 roku zamieszkiwało tu 147 osób pochodzenia żydowskiego, do 1939 roku ich liczba stop­niowo wzrastała do 857 Żydów. Tak więc nie przekroczyła ona w okresie dwudziestolecia międzywojennego stanu sprzed roku 1920. Jak już pisałem, pod względem gospodarczym nie odgrywali oni w okresie dwudziestolecia międzywojennego znaczącej roli. W sumie Żydzi prowadzili jedynie 23 przedsiębiorstwa handlowe, z 494 w całym mieście. Posiadali oni jedną restaurację, 16 sklepów z konfekcją, 3 z obuwiem, ponadto jeden sklep spożywczy, jeden metalowy i jeden zegarmistrzowsko-jubilerski.

Propaganda antyżydowska przejawiała się przede wszystkim w antagonistycznym zachowaniu społeczeństwa wobec właścicieli sklepów żydowskich. Dochodziło do incydentów takich jak zamazywanie okien witrynowych, wrzucanie do sklepów materiałów pirotechnicznych, czy też wylewanie substancji o nieprzyjem­nym zapachu. Niszczono także reklamy sklepów oraz głoszono hasła wzywające do bojkotu sklepów prowadzonych przez kupców pocho­dzenia żydowskiego. Żydowscy kupcy obawiali się, że odnotowane zdarzenia mogą okazać się początkiem poważniejszych wystąpień toruńskiego motłochu przeciwko ich społeczności. Oskarżyli przy tym miejscową prasę, "Rozwój" i "Słowo Pomorskie" o agitację antyżydowską. Dokument podpisany został odręcznie przez S.Goldsteina, Hipolita Kaczmarka, H. Lotermana i A. Auerbacha.

Organizacją o szczególnie antysemickim charakterze, działającą także w Toruniu w czasach Drugiej Rzeczypospolitej było Towarzystwo Samoobrony Społecznej "Rozwój". W Toruniu siedziba tej organizacji mieściła się przy ulicy Chełmińskiej 11. TSS "Rozwój" przestrzegało przed zagrożeniem "zalewem żydowskim". Wykorzystując trudną sytuację finansową ubogich warstw społeczeństwa zachęcało do wspierania handlu chrześcijańskiego poprzez lekceważenie handlu i przemysłu żydowskiego. Organizacja przestrzegała przed nieuczciwością żydowskich sprzedawców, którzy wzbogacają się na naiwności klientów, zaopatrujących się u nich w tandetę. Ponadto podkreślano destrukcyjny wpływ środowiska żydowskiego na społeczeństwo polskie, wśród którego za przyczyną Żydów szerzył się komunizm, nędza i demoralizacja.

Społeczeństwo toruńskie na ogół popierało antysemickie tendencje, wobec czego nawet policja, energicznie zazwyczaj reagująca na wszelkie doniesienia o ekscesach, zaczynała być bezsilna. TSS "Rozwój" organizowało nawet spotkania, mające na celu przedstawienie społeczeń­stwu toruńskiemu katastroficznej wi­zji polskiego handlu, do czego przyczynić się rzekomo miała egzystencja Żydów na Pomorzu.

W tym okresie powstało wiele ha­seł antysemickich zachęcających do bojkotu żydowskich sklepów, z przyczyn zarówno patriotycznych, jak i religijnych. Ponadto tendencje antysemickie podsycała dodatkowo pra­sa, na przykład "Słowo Pomorskie", na łamach którego polemizowano z poglądami sanacji i lewicy (PPS, KPP) i prezentowano poglądy Narodowej Demokracji, jako że Toruń był centrum myśli endeckiej na Pomorzu.

Owa najbardziej poczytna "narodowa" gazeta drukowana była w Drukarni Toruńskiej przy ulicy Świętej Katarzyny". Ukazywała się nieprzerwanie przez okres międzywojenny, jej redaktorami byli między innymi Marian Sydow, Stefan Borowski, Andrzej Różański i Edward Piszcz.

Przyczyną tak zdecydowanych tendencji antysemickich były niewątpliwie związki toruńskich Żydów z kulturą i państwem niemieckim. Propaganda antysemicka sprzyjała zapewne Związkowi Ludowo-Narodowemu, którego poparcia spodzie­wano się od przyszłych wyborców. Endecję popierali kupcy, rzemieślnicy i drobni właściciele nieruchomości, ale także inteligencja i urzędnicy. Inną przyczyną nagłego wybuchu fali antysemityzmu mogła być wreszcie trudna sytuacja ekonomiczna w Toruniu, w tym przypadku cel akcji wydaje się oczywisty - chęć przejęcia kontroli nad całą gospodarką i handlem w mieście przez Polaków. Pamiętajmy przy tym, że biorąc pod uwagę liczebność mniejszości żydowskiej i jej udział w życiu gospodarczym- 23 z 494 przedsiębiorstw w Toruniu, skala antysemityzmu była bardzo wysoka.

Na uwagę zasługuje fakt, że antysemityzm funkcjonował w świadomości uczniów Solidacji Mariańskiej z Gimnazjum im. M. Kopernika. Chętnie zamieszczali oni artykuły w dodatku do przesyconych antysemickimi treściami "Wiadomości Kościelnych".

W dniu 28 I 1925 roku pojawiła się szansa na zmianę sytuacji, w jakiej znaleźli się Żydzi toruńscy. Założyli oni or­ganizację, Związek Żydowski Samodzielnych Kupców i Rzemieślników, który miał jednoczyć nieliczną społeczność żydowską i bronić ją przed antysemityzmem gospodarczym. (30 kupców i rzemieślników). Zarząd tymczasowy organizacji tworzy­li: kupiec Salomon Goldstejn, Salomon Feiwlowicz i zegarmistrz Moritz Gruenbaum.

Kolejnym pomysłem, którego niestety nie udało się zrealizować był projekt utworzenia banku spółdzielczego, który miałby wspierać kupców żydowskich, którzy zagrożeni byli bankructwem. Poczyniono nawet pierwsze kroki do realizacji tego przedsięwzięcia, odbyły się spotkania, nie cieszące się jednak zainteresowaniem kupców. Powołano też komisję (kupcy: Feilwlowicz, Kronsilber, Penzel, Alpert), której zadaniem było szerzenie odpowiednich informacji o celu przedsięwzięcia. Planowano także podjąć współpracę ze środowiskami żydowskimi spo­za miasta.

We wrześniu 1925 powołano w Toruniu Oddział Organizacji Syjonistycznej w Polsce z inicjatywy kupca Abrahama Auerbacha, Izydora Kalitzkiego i Rafała Penzla. Pochodzili oni ze środowiska napływowej ludności żydowskiej (po roku 1920), wyróżniali się więc większym zaangażowaniem w życiu toruńskiej gminy. Organizacja Syjonistyczna w Toruniu zrzeszała około 307 Żydów, popierała wszelka działalność środowisk syjonistycznych na świecie.

1 VI 1925 roku uroczyście świętowała ona utworzenie Uniwersytetu Hebrajskiego w Jerozolimie. Tego dnia odbyło się w toruńskiej świątyni nabożeństwo, po którym wygłoszony został w języku hebrajskim odczyt (przez Drewienkę, o którym jednak Nowak w artykule "Z dziejów toruńskich Żydów w czasach międzywojennych" nie podaje bliższych informacji) .

Kolejnym punktem uroczystości było przemówienie Behra - toruńskiego adwokata, który po niemiecku i po polsku snuł rozważania dotyczące idei otwarcia uczelni jerozolimskiej, trudnej sytuacji Żydów w Polsce, w Toruniu, o ich prześladowaniach i dyskryminacji objawiającej się między innymi brakiem dostępu do wyższych stanowisk, co możliwe już było we Francji i Anglii. Behr nawoływał do jedności narodu żydowskiego.

Organizacja Syjonistyczna zwoływała zebrania, na których prowadzone były prelekcje, ponadto toczyło się na nich życie kulturalne i towarzyskie. Przeprowadzano także kwesty na rzecz odbudowy Palestyny. Na zebraniach poruszano problematykę ruchu syjonistycznego jako ruchu narodowego. Interesował zebranych także rozwój ruchu, sytuacja w Palestynie, rola Rady Narodowej Żydowskiej w Polsce. Przy­jezdni prelegenci wygłaszali odczyty na temat sytuacji w Palestynie. W 1926 roku powstała przy organizacji biblioteka. Na uwagę zasługuje fakt, że była to już druga biblioteka żydowska, pierwsza służyła tylko Żydom osiadłym w Toruniu przed 1920 rokiem.

Dużym zainteresowaniem cieszy­ła się działalność artystyczno - rozrywkowa toruńskiej organizacji syjonistycznej. Wieczory artystyczne odbywały się między innymi w lokalu mniejszości niemieckiej "Deutsches Heim" (wystawiono "Sobowtóra" w języku jidysz, urządzono też zabawę taneczną). Przybywali na nie goście z Golubia, Dobrzynia, Włocławka, szeregowi z Garnizonu 13 . Spotkania o podobnym programie odbywały się także w sali Victorii przy ulicy Cheł­mińskiej, (kuplety w języku jidisz, zabawy taneczne). W programie innego wieczoru Organizacji znalazły się także takie pieśni jak "Czarne huzary", "Sorento", recytacja fragmentów "Pana Tadeusza", taniec rosyjski, kuplety żydowskie, koncert fortepiano­wy i "Wariat" Gogola. 27 IX 1926 roku w "Deutsches Heim" miało miejsce przemówienie Feiwlowicza, który ubolewał nad antagonistycznym podejściem torunian do Żydów, informował o negatywnych skutkach tego zjawiska na rozwój ekonomiczny i kulturalny gminy żydowskiej.

Obchody świąt narodowych, a także imienin Józefa Piłsudskiego niewątpliwie świadczą o próbach angażowania się toruńskich Żydów w sprawy państwa polskiego. W 1932 roku miała miejsce przebudowa wnętrza budynku przy ulicy Szczytnej 12 w celu urządzenia w nim sali teatralnej, w dawnej sali posiedzeń na pierwszym piętrze. Znajdowała się tam niewielka scena z kurtyną. Dysponujemy także przybliżonymi wymiarami tej sali, długość wynosiła około 12,7 m, a szerokość około 6,9 m, a wys. 4,54 m. Sala posiadała troje drzwi i sufit kasetonowy. W 1932 roku miało miejsce wystawienie sztuki z okazji imienin Piłsudskiego.

W maju 1933 roku doszło do kolejnego konfliktu wewnątrz toruńskiej gminy żydowskiej. Podczas zebrania przedwyborczego Organizacji Syjonistycznej (przy udziale czterdziestu osób), najaktywniejszy uczestnik spotkania, działacz i kupiec Abraham Auerbach wygłosił przemówienie dotykające komisarz zarządu gminy - Hilarego Rosenberga. Auerbach zdecydowanie skrytykował sposób jego gospodarzenia w gminie i nazwał go "antysemitą", stawiając zarzuty, dotyczące dopuszczenia do władzy w gminie nieodpowiednich osób. Zdaniem Auerbacha Hilary Rosenberg popierał tylko zwolenników ugrupowań sanacyjnych - Bezpartyjnego Bloku Współpracy z Rządem, zamiast dopuścić do zarządu gminy "żydów-narodowców".

21 II 1939 roku Starosta Grodzki nie wyraził zgody na działalność w Toruniu Stowarzyszenia Młodzieży Żydowskiej im. Trumpeldowa w Polsce. Istniały bowiem uzasadnione obawy, że przemarsze organizowane w mieście przez członków stowarzyszenia mogłyby wzbudzić ostrą reakcję społeczeństwa toruńskiego.

Stopniowo coraz bardziej napięta stawała się sytuacja w Europie. Nad światem zawisła groźba ogromnego konfliktu zbrojnego, który wydawał się już nieunikniony. Latem 1939 roku zaobserwowano w mieście wyraźny spadek fali antysemityzmu. W celu pozyskania dodatkowych funduszy na dozbrojenie armii rząd polski rozpisał Pożyczkę Obrony Przeciwlotniczej, na mocy ustawy z dnia 27 III 1939 roku (Dz.U.R.P. Nr 25, poz. 165) i rozporządzenia Ministra Skarbu, z dnia 28 III 1939 roku, wydanego w porozumieniu z Ministrem Spraw Wojskowych (Dz.U.R.P.Nr 26, poz. 176). Oficjalnie Pożyczka Obrony Przeciwlotniczej ogłoszona została dnia 1 VI 1939 roku.

Toruńska społeczność żydowska zdecydowała się wesprzeć akcję rządu polskiego. Podkreślmy, że reakcja toruńskiego środowiska żydowskiego była niemalże natychmiastowa, gdyż już 2 VI 1939 roku wysłane zostało do wojewody pomorskiego w Toruniu oficjalne pismo informujące o ogromnym zaangażowaniu Żydów w subskrypcji P.O.P. W dokumencie tym informowano o przebiegu konferencji z dnia 29 V 1939 roku, która odbyła się w sali Wyznaniowej Gminy Żydowskiej w Toruniu. Spotkali się na niej delegaci gmin i organizacji żydowskich na Pomorzu. Celem zebranych było omówienie wyników subskrypcji P.O.P. Przewodniczący Prezydium Zjazdu Izaak Glicensztajn zapewnił wojewodę o tym, że społeczeństwo żydowskie w całości poparło subskrypcje, a często zdarzało się, że Żydzi wpłacali o wiele więcej, niż wymagała tego norma. Fakt ten, jego zdaniem powinien zostać uznany za dowód zrozumienia obowiązku obywatelskiego i przywiązania do Polski.

Na konferencji poruszono także problem antysemityzmu, wyrażającego się głównie fałszywymi pomówieniami i oskarżeniami społeczeństwa żydowskiego na łamach niektórych wydawnictw prasowych. Pomówie­nia owe dotyczyć miały nieprawdziwych doniesień o znikomym udziale Żydów w subskrypcji.

W omawianym przeze mnie dokumencie Żydzi potwierdzili swoją gotowość w służbie Polsce, napisali, że mimo wszelkich przeciwieństw są gotowi ponieść wszelkie ofiary w celu zapewnienia wolności i dobrobytu wszystkich obywateli Polski. Jednocześnie Żydzi skrytykowali wszelkie akty antysemityzmu i nawoływali do jedności wśród społeczeństwa polskiego, która z pewnością zaowocuje sukcesem w zmaganiach gospodarczych i militarnych, w chwili, kiedy "ważą się losy całego świata i cywilizacji".

Dnia 7 IX 1939 roku do Torunia wkroczyły pierwsze oddziały niemieckie. Ponad pięćset osób pochodzenia żydowskiego opuściło miasto. W Toruniu pozostało tylko 63 Żydów, jednak już wkrótce znaczna część żydowskich emigrantów powróciła do miasta, około 220 osób, w związku z czym ogólna liczba naszych współobywateli wyniosła 285 osób. Do października 1939 roku ludność żydowska i jej majątek zastały zewidencjonowane. Utworzono wtedy w Toruniu specjalny referat Judenabwanderung, którego głównym zadaniem było usunięcie Żydów z Torunia i uczynienie z tego miasta Judenfrei. W dn. 11 IX 1939 utworzono urząd powiernika majątku żydowskiego. Władze okupacyjne popierały emigrację Żydów z miasta, jednak zezwalały im na zabranie ze sobą jedynie bagażu ręcznego z rzeczami osobistymi. Ich majątek ulegał grabieży, pozostawione przez nich mieszkania przechodziły na własność Niemców. Ludność żydowską wysiedlano do Wielkopolski (Kraju Warty), Włocławka, Lodzi, Golubia-Dobrzynia, Aleksandrowa.

Według sprawozdania z 22 XI 1939 roku wynika, że od 17 XI 1939 roku w Toruniu nie przebywał już ani jeden człowiek pochodzenia żydowskiego. W tym też dniu (17 XI 1939r.) odszedł ostatni transport Żydów skierowany do Łodzi, dokąd wywieziono ich najwięcej. Jak wiadomo tragiczny był dalszy los obywateli pochodzenia żydowskiego, najczęściej ich życie kończyło się w obozach koncentracyjnych.

Już w październiku 1939 r. Niemcy przystąpili do burzenia synagogi i zabudowań gminy żydowskiej przy ulicy Szczytnej. Gruz z rozbiórki trafił do zamieszkujących Rudak i Stawki bauerów. Niemcy bardzo przykładali się do robót rozbiórkowych. Wśród ówczesnych torunian upowszechniono nawet anegdotę, o czym dowiedziałem się z relacji jednego z dawnych mieszkańców miasta, że Niemcy szukali tam laski Mojżesza, za pomocą której mogliby dostać się do Anglii.

Kolejnym etapem działań okupanta, mających na celu zniszczenie wszystkich śladów obecności Żydów w Toruniu był zamiar likwidacji cmentarza przy ulicy gen. Kazimierza Pułaskiego na Jakubskim Przedmieściu. Z zachowanej korespondencji ówczesnego prezydenta Bydgoszczy, który pisał do burmistrza miasta Torunia wynika, że bardzo zależało mu na likwidacji nekropolii i starał się on ją przyspieszyć. Nie wiadomo dlaczego zrezygnowano z planów zniszczenia cmentarza i przetrwał on cały okres wojny. Z zachowanych dokumentów wynika, że zabudowania i część terenu cmentarza wynajęte zostały Pawłowi Leszczyńskiemu. Zabudowania przycmentarne składały się z domu cmentarnego, trzypokojowego domu mieszkalnego z kuchnią, toaletą i łazienką, zabudowania stajni i wozowni oraz zakład ogrodniczy z sadem i oranżerią o powierzchni 1500 metrów kwadratowych.

Według żyjącego jeszcze w czasie inwentaryzacji nekropolii grabarza, dewastacja cmentarza i grabieże nagrobków miały miejsce po 1956 roku, kiedy opiekę nad kirkutem powierzono Zarządowi Zieleni Miejskiej. W 1966 roku zapadła mocno kontrowersyjna z dzisiejszego punktu widzenia decyzja o likwidacji toruńskiego cmentarza żydowskiego, notabene jedynego na Pomorzu, który przetrwał wojenną zawieruchę. Na terenie byłego cmentarza zamierzano utworzyć zieleniec. W stycz­niu 1975 roku przeprowadzono likwidację tego unikatowego obiektu. W 1992 roku istniały jeszcze przycmentarne zabudowania.

Powojenny Toruń nie był zbyt wielkim skupiskiem Żydów na Pomorzu. W mieście powołano komitet powiatowy zrzeszający osoby pochodzenia żydowskiego. Napływ ludności żydowskiej do Torunia był jednak minimalny, według danych statystycznych, w czerwcu 1945 roku w Toruniu mieszkało czterech Żydów, do kwietnia 1946 roku ich licz­ba wzrosła do sześciu. Z upoważnienia Okręgowego Komitetu Żydowskiego w Bydgoszczy, w maju 1946 roku powołano w Toruniu Komitet Żydowski. Sugerowałoby to, że dane o stanie liczebnym toruńskich Żydów mogły być niepełne, gdyż w chwili powołania Komitetu, miasto musiało być zamieszkałe przez kilkadziesiąt osób pochodzenia żydowskiego. W dn. 24 VI 1946 roku złożono na ręce prezydenta Torunia oficjal­ny wniosek o rejestrację Komitetu. W KZP w Bydgoszczy, po uzyskaniu stosownej opinii Miejskiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego wpisano toruński Komitet do rejestru 14 XII 1946 roku. Jego prezesem została wtedy Teresa Winnik, sekretarzem Izaak Eichenbaum, skarbnikiem Mosze Próżniak. Siedzibą Komitetu toruńskiego było mieszkanie jednego z członków, przy ulicy Piekary 47 na Starym Mieście. Obecność toruńskich Żydów odnotowano także w bydgoskiej organizacji TSKZ, które powstało w wyniku połączenia w 1950 roku tamtejszego ŻTK i od­działu CKŻP.

Toruński Komitet Żydowski nie wykazywał większej aktywności. Przypuszcza się, że zakończył on działalność około 1948 roku. Istnieją jeszcze dokumenty informujące o personaliach ostatnich prezesów stowarzyszenia, wiosną stanowisko to piastował Majer Gerber, po nim objął tę funkcję mjr Aleksander Perski z Centrum Wyszkolenia Artylerii. Był on prawdopodobnie ostatnim prezesem toruńskiego Komitetu Żydowskiego. Za czasów jego prezesury w składzie zarządu zasiadał Majer Gerber, stanowisko skarbnika objął Michał Próżniak, radny miasta Torunia. Ówczesną siedzibą Komitetu był budynek przy ulicy Marii Konopnickiej 15 na Bydgoskim Przedmieściu. Pod koniec 1948 roku liczba Żydów w Toruniu gwałtownie spadła, w związku z czym Michał Próż­niak złożył wniosek o likwidację tej organizacji. Przypuszcza się, że wyrejestrowanie Komitetu nie nastąpiło z banalnej przyczyny zaniedbania urzędniczego. W 1952 roku władze miasta próbowały wyjaśnić status prawny oddziału, w tym celu wezwały one pierwszą przewodniczącą or­ganizacji.

Należy ponadto nadmienić, że mjr Aleksander Perski (prawdopodobnie ostatni prezes toruńskiego Komitetu Żydowskiego) posiadał w swoim arkuszu ewidencji personalnej wpis świadczący o narodowości polskiej. Perski od 1945 roku studiował w Akademii Artylerii w Moskwie, skąd powrócił do Polski w marcu 1946 roku. Wpis w jego arkuszu ewidencji personalnej świadczy niewątpliwie o tym, że nie tylko w ogólnych statystykach mniejszości, lecz również i w danych osobowych rezygnowano z wpisywania faktycznej narodowości nawet osobom czynnym w żydowskich stowarzyszeniach. Wobec szerzących się w tamtych latach tendencji asymilacyjnych niektórych działaczy żydow­skich i władz polskich oraz pamięci o Holocauście, postępowanie takie nie budziło właściwie żadnego zdziwienia. Osoba majora Perskiego jest wiec przykładem, jak trudna była do określenia rzeczywista liczba osób pochodzenia żydowskiego w Polsce. Jak wiadomo, w 1948 roku utworzono państwo Izrael, do którego wyjechało z Polski wielu obywateli żydowskich. Miały też miejsce liczne emigracje do krajów, w których osoby wyznania mojżeszowego posiadały rodziny, bądź przyjaciół, którym uda­ło się uniknąć Holocaustu.

Ostatnia potwierdzona dokumentami wzmianka o pobycie w Toruniu Żydów pochodzi więc z marca 1946 roku. W roku 1948 zasypano piwnice pozostałe po synagodze. Należ wspomnieć, że żydowska Kongregacja Wyznaniowa w Bydgoszczy pozbawiona została jakichkolwiek praw do nieruchomości po toruńskiej gminie żydowskiej.

Śladów życia ludności żydowskiej szukać należy chyba przede wszystkim na obszarze Starego i Nowego Miasta. Przypomnijmy, że w dziewiętnastym wieku dom modlitwy mieścił się przy ulicy Wysokiej 16. Obecnie w budynku tym mieści się siedziba toruńskiego Towarzystwa Naukowego. Poza tym nie uległ większym zmianom wygląd fasad większości wymienionych przeze mnie szczegółowo w analizie petycji toruńskich kupców żydowskich z 1927 roku, kamie­nic przy ulicy Szewskiej. Dzisiaj także mieszczą się tu placówki handlowe. Szczęśliwym zbiegiem okoliczności pierwotną funkcję pełni również dawny magazyn konfekcji Leisera na Starym Rynku. Współcześnie mieści się tu ekskluzywny dom towarowy. Skład Leisera był największym sklepem na Rynku Staromiejskim w dwudziestoleciu międzywojennym. Krótko przed wybuchem drugiej wojny światowej na Rynku powstał konkurencyjny zakład tej samej branży, należący do kupca grudziądzkiego, Korzeniowskiego. W nim również można było nabyć gotowe ubrania i płaszcze, tyle że bez asysty "narodowej" pikiety młodzieży z zielonymi kokardami, odstręczających potencjalnych klientów.

Oczywiście miejsc związanych z obecnością Żydów w Toruniu jest wiele. Wspomnieć można jeszcze na koniec o Deutsches Heim, siedzibie mniejszości niemieckiej, obecnie Teatrze Lalki i Aktora "Baj Pomorski", w którym odbywały się imprezy Organizacji Syjonistycznej.

Świadectwem krótkiej, powojennej historii Żydów w Toruniu są dwie kamienice, pierwsza, mieszcząca w prywatnym mieszkaniu siedzibę powiatowego Komitetu Żydow­skiego, położona jest we wschodniej, skrajnej części Starego Miasta, przy ul. Piekary 47. Obecnie budynek nadal pełni funkcję mieszkalną. Podobnie późniejsza siedziba Komitetu Żydowskiego, położona na Bydgoskim Przedmieściu, przy ul. Marii Konopnickiej 15, będąca ostatnim miejscem, gdzie spotykali się mieszkańcy miasta mojżeszowego wyznania.

tekst: Maciej Kołyszko

Teksty i zdjęcia są chronione prawem autorskim.
Wykorzystanie materiałów możliwe jest wyłącznie po uzyskaniu pisemnej zgody Redakcji.

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ